W trakcie akcji zbierania podpisów i podczas naszych późno odbywających się spotkań, przewinęło się mnóstwo propozycji dotyczących poprawy życia na Siedlcach. Jesteśmy bardzo zróżnicowaną dzielnicą, wydawałaby się, że ciężko będzie zaspokoić oczekiwania wszystkich, również ze względu na ograniczone kompetencje samych jednostek pomocniczych w naszym mieście. Rola rady ogranicza się do doradzania, opiniowania i dysponowania dość mikroskopijnym budżetem. Tyle jeżeli chodzi o rolę formalną. Nieformalne działania mogą się skupiać na doradzaniu, wspieraniu i pomaganiu w problemach mieszkańców. Duży potencjał kryje w sobie działalność roli adwokata w sporach na linii mieszkańcy-urzędnicy. Znamienna wydaje się tu sprawa planowanej drogi rowerowej, tworzonej bez przeprowadzenia realnych konsultacji z mieszkańcami. Jednostka samorządu terytorialnego, nie zostałaby tak łatwo pominięta w tej sprawie. Wierzę, że rada, która powstanie po 8 maja będzie jeszcze miała okazję, by zająć stanowisko w tej sprawie. Rada może również lobbować za większymi projektami dla dzielnicy - kto powiedział, że musimy ograniczać nasze oczekiwania do kilku nowych ławek i estetycznego trawnika? Możemy zrobić więcej.



Nie zapominajmy jednak o budżecie, który zapewni pewne środki na realizację małych projektów. W naszych rozmowach wymienialiście często problem estetyki dzielnicy jako bardzo palący. Możemy posprzątać Siedlce tanim kosztem. Możemy również zadbać o to, by dzielnica była milszą dla oka. Więcej zieleni, elementy małej infrastruktury, drobne naprawy, to są rzeczy które może załatwić przyszła Rada Osiedla. Wspominaliście również o braku nowych inwestycji. Część z was chciałoby nowego supermarketu, część targowiska, jeszcze inni Domu Kultury. Rada, która posiada w swoim zestawie kompetencji zdolność do opiniowania projektów zagospodarowania przestrzennego (oraz zgłaszania własnych propozycji!), może i powinna podjąć próbę aktywnego kreowania otaczającej nas rzeczywistości. Oczywiście ostateczne decyzje podejmą organy wyższego stopnia, ale warto walczyć o naszą wizję dzielnicy - i o pieniądze na jej realizację.

To wszystko stanie się możliwe, tylko wyłącznie pod warunkiem minimalnego zaangażowania mieszkańców w sprawy dzielnicy. Musimy być świadomi i aktywni. Musimy chcieć kreować otaczającą nas rzeczywistość. Im silniejszy będzie głos mieszkańców, tym większa będzie siła przebicia dzielnicy w oczach urzędników i polityków. Rada musi być wykonawcą woli ludzi, a nie towarzystwem wzajemnej adoracji, kąpiącym się we własnym sosie samouwielbienia. Radni muszą być na bieżąco informowani o problemach dzielnicy (stałe dyżury radnych - to konieczność!), tak by mogli walczyć o jej sprawy wyposażeni w maksymalną ilość mocnych argumentów. Poczyniliśmy pierwszy krok w stronę mini-społeczeństwa obywatelskiego zbierając podpisy pod powołaniem rady.. Czas na kolejny - wybory. W najbliższą niedzielę zadecydujemy, jak silna będzie ta nasza lokalna demokracja. Im większa frekwencja, tym większa legitymizacja przyszłej rady, a więc większa siła przebicia na arenie miejskiej polityki. Nasze zamierzenia zrealizujemy skutecznie wyłącznie wtedy, kiedy wyposażycie nas w odpowiedni mandat. A jakie są wasze propozycje dla dzielnicy?