Imię i Nazwisko:  Marcin Gędzierski
Wiek: 45 lat
Wykształcenie:  średnie techniczne, technik telekomunikacji, informatyk
Ulica: Kolonia Zręby
Nazwa organizacji popierającej kandydata: niezależny

Pomimo skandalicznie małych uprawnień Rad Dzielnic, jak również traktowania ich jak piąte koło u wozu przez urzędników i Radę Miasta, uważam, że ich działalność może zwrócić uwagę na potrzeby mieszkańców. Ostatnio z przerażeniem usłyszałem od urzędnika UM Gdańsk, że stanowiska Rad Dzielnic i samych mieszkańców wobec decyzji podejmowanych przez urzędników i Radę Miasta są bezsensowne, gdyż mieszkańcy właściwie nie rozumieją swoich potrzeb ani tego, że te decyzje są dla ich dobra. Tak, mieszkańcy są na tyle głupi, że protestują przeciwko czemuś, co jest dla nich dobre. A urzędnicy przecież wiedzą lepiej...


Ograniczanie działalności Rad Dzielnic do dzielenia śmiesznym budżetem i organizacji festynów jest tym, do czego dąży Rada Miasta. Rady Dzielnic miały być ciałem doradczym i opiniującym, w tej kadencji okazuje się, że nie ma właściwie czego opiniować ani w czym doradzać. Nawet plany zagospodarowania wracają do uchwalania pod kocem przez Radnych Miasta, a Rady Dzielnic nie mają się o nich nawet dowiedzieć...

Startując do Rady Dzielnicy uważam, że miasto jest dla mieszkańców, a nie mieszkańcy dla miasta. Mieszkańcy muszą mieć wpływ na to i decydować o tym, jak będzie wyglądała ich najbliższa okolica. Nie może być tak, że urzędnik zza biurka rysuje kreskę na planie wpływającą na życie dzielnicy nie konsultując się z jej mieszkańcami. Rada Dzielnicy nie jest peerelowskim zjednoczonym przedsiębiorstwem rozrywkowym, które ma zabawiać mieszkańców, rada ma rozwiązywać ich problemy, pomagać w załatwianiu spraw.

W poprzedniej kadencji udało mi się kilku mieszkańcom Siedlec pomóc, jest to dla mnie motywacja do dalszej działalności. Nie jest normalne, że zwykły mieszkaniec nie może załatwić zwykłej sprawy, a dopiero interwencja kogoś z rady sprawia, że nagle problemy znikają i sprawę daje się załatwić nie naginając prawa, ot tak, zgodnie z przepisami. Pojawiły się również w poprzedniej kadencji sprawy kontrowersyjne, gdzie interes części mieszkańców był inny niż innych mieszkańców, dlatego ważna jest rola mediacyjna Rady. Żyjemy w mieście, gdzie gęstość zabudowy jest duża i nie da się każdemu pod oknem umieścić wielkiego trawnika, czy niebezpiecznej i wąskiej drogi przy szkole zrobić dwukierunkowej, by łatwiej by się dojeżdżało do domu. Na niektóre niedogodności musimy się godzić, zwłaszcza, gdy są chwilowe, ale na przykład zamiast walczyć o dwukierunkową drogę, na której się nie mieszczą dwa samochody należało by walczyć, aby ta droga została naprawiona przez developera, który ją zniszczył ciężkim sprzętem, bo urzędnicy czegoś-tam nie dopatrzyli. Sprawy są ciężkie, zwłaszcza, że urzędnicy nie ponoszą konsekwencji swoich decyzji, a szkody i tak ostatecznie są naprawiane z miejskich pieniędzy


Wielu problemów Rada Dzielnicy nie rozwiąże przez brak kompetencji, jednak radni są od tego, żeby pomagać mieszkańcom, chodzić z nimi na spotkania z urzędnikami i kierować działaniami mieszkańców tak, aby sprawa została zgodnie z przepisami załatwiona po myśli mieszkańców. Taką uważam rolę radnych i to dalej zamierzam robić, jeśli mieszkańcy ponownie mnie wybiorą na swojego przedstawiciela.

Nie należę ani nie sympatyzuje z żadnym ugrupowaniem politycznym, staram się za to wspierać organizacje pozarządowe, jestem członkiem stowarzyszenia "Dla Siedlec", Trójmiejskiego Stowarzyszenia Krótkofalowców oraz PZK.