Odnoszę wrażenie, że tematyka budżetu obywatelskiego, statutów rad dzielnic, większej partycypacji w życiu miasta i tym podobne, stają się powoli męczące dla tych mieszkańców, którzy mają czas i siły by śledzić najnowsze rewelacje w tym zakresie. W końcu edukacja, służba zdrowia czy jakość usług komunalnych to wiele bardziej "życiowe" tematy, nie zawsze otrzymujące zasłużoną ilość miejsca w lokalnej debacie publicznej. Warto jednak powrócić na chwilę do dyskusji wokół budżetu obywatelskiego. Echa tej dyskusji pobrzmiewały w ostatnich dniach w mediach lokalnych:

http://m.trojmiasto.gazeta.pl

http://trojmiasto.gazeta.pl

http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto

Co więc się zmieniło i dlaczego warto o tym pisać? Po pierwsze, na ostatniej sesji Rady Miasta gdańscy rajcy zdecydowali o ostatecznym kształcie drugiej edycji budżetu obywatelskiego, która odbędzie się jeszcze w tym roku. Po drugie, debata toczona wokół tych poprawek, mówi nam wiele o kształcie lokalnej demokracji A.D. 2014. Wszyscy, którzy śledzili te sprawy, pamiętają zapewne zawód po ogłoszeniu wyników lutowego głosowania nad projektami obywatelskimi. W okręgu III, obejmującym m.in. Siedlce, Piecki-Migowo czy Wzgórze Mickiewicza cała pula środków (ponad 1.5 mln zł) przypadła projektom z Piecek. Taka sytuacja była nieunikniona z dwóch prostych powodów: dużych dysproporcji w liczbie mieszkańców poszczególnych dzielnic, unaocznionych właśnie w okręgu III oraz stosowania kryterium interesu lokalnego przy wyborze projektów. W trakcie długiej debaty toczonej latem i jesienią 2013 roku, ze strony radnych dzielnic, aktywistów i społeczników wielokrotnie padały argumenty przeciw opieraniu głosowania na dużych i abstrakcyjnych okręgach, kosztem małych, znanych i jasno zdefiniowanych dzielnic. Padały również propozycje zwiększenia zakresu tematycznego projektów i uproszczenia systemu głosowania. Dwie ostatnie propozycje zostały implementowane w drugiej edycji, podobnie jak propozycja podziału środków na duże projekty ogólnomiejskie i mniejsze - dzielnicowe. Na te ostatnie przeznaczono ponownie 9 mln zł, na projekty ogólnomiejskie 2 mln. Niezależnie od tych drobnych poprawek wprowadzono korektę, która powinna szczególnie ucieszyć mieszkańców Siedlec - ograniczono liczbę zwycięskich projektów w jednej dzielnicy do dwóch. Gdyby powyższy system funkcjonował w trakcie lutowego głosowania, Siedlcom przypadłby co najmniej jeden projekt. Ten swoisty "parytet średnich dzielnic" to niewątpliwy krok naprzód. Co się jednak stanie z dzielnicami mniejszymi? Cóż, wygląda na to, że prosta arytmetyka będzie nadal ograniczała obywatelski entuzjazm ich mieszkańców. Skąd to uparte dążenie do przedkładania rywalizacji społeczności lokalnych - bo czym innym jest nierówna walka o niewielkie środki finansowe - nad współpracę i kooperację, którą niósłby za sobą system proporcjonalnego podziału środków w obrębie dzielnic (proponowany m.in. przez Kampanię na rzecz budżetu obywatelskiego)? Czy to podejście wynika z braku wyobraźni miejskich radnych i magistratu, nie dostrzegających konsekwencji dla lokalnej demokracji i kształtującego się społeczeństwa obywateli? A może winień jest dominujący w wolnej Polsce paradygmat prawa dżungli, który każe sprowadzać każdą decyzję o podziale środków budżetowych do prostolinijnej rywalizacji i konkurencji, kosztem kooperacji i solidarnośći. Stawiałbym na to drugie. Tę narrację można dostrzec nawet w podejściu niektórych radnych, którzy przy okazji debaty nad uchwałą w sprawie budżetu obywatelskiego, odrzucali lekką ręką wszelkie pomysły mieszkańców i podkreślali co i rusz, że to Rada Miasta jest najważniejszym organem decyzyjnym w mieście. To zapewne temat na dłuższy wywód. Dość wspomnieć, w bardziej pozytywnym tonie, że szczęśliwie kooperacja i solidarność coraz częściej zajmują należne im miejsce, co widać choćby w lokalnych inicjatywach i aktywności różnych grup na naszym dzielnicowym podwórku.


Niezależnie od wszystkich "ale", mając na uwadze wspomniany ton debaty i żałując, że kwota oddawana do dyspozycji mieszkańców nadal jest dość symboliczna (9 mln to zaledwie 0.3 procent budżetu miasta), trzeba pamiętać, że nawet wadliwy budżet obywatelski może stać się narzędziem zmiany otaczającej nas rzeczywistości. Wspomniane wcześniej drobne korekty jego zasad sprawiają zaś, że nasza dzielnica otrzyma realną szansę na sfinansowanie jednego lub więcej projektów. Warto raz jeszcze powtórzyć: gdyby nowe zasady funkcjonowały w pierwszej edycji, jeden lub dwa projekty z Siedlec uzyskałyby finansowanie. Warto to powtórzyć, tym z nas, którzy zwątpili w sens uczestnictwa w projekcie budżetu obywatelskiego i nie widzą sensu w głosowaniu w kolejnej edycji. Otóż trzeba i warto, pomimo wszystkich "ale"... nawet jeśli budżet obywatelski ciężko nazwać, na tym etapie jego życia, narzędziem kształtowania priorytetów inwestycyjnych miasta. Czy pula 40 lub 50 mln mogłaby stać się takim rewolucyjnym narzędziem? Chciałbym byśmy mieli szansę sprawdzenia tego w niedalekiej przyszłości...

Jędrzej Włodarczyk

 

Od redakcji:

Jak wygląda harmonogram prac nad drugą edycją budżetu obywatelskiego? (na podstawie załącznika do uchwały sprawie przeprowadzenia na terenie Miasta Gdańska konsultacji społecznych projektu „Budżet Obywatelski 2015 w Gdańsku”):

 

-do 30 maja 2014 r. przekazanie prezydentowi listy wskazanych reprezentantów do Zespołu Konsultacyjnego

2 czerwca 2014 r. powołanie Zespołu Konsultacyjnego

9-30 czerwca 2014 r. kampania informacyjna

16-30 czerwca 2014 r.. Przyjmowanie wniosków i dostępność konsultantów dla wnioskodawców w wydziałach i jednostkach miejskich

1 lipca 2014 r. – 15 września 2014 r. ciągła weryfikacja formalno-prawna propozycji przez Zespół Konsultacyjny

do 19 września 2014 r. - losowanie numerów projektów na listach Baz Projektów

29 września -12 października 2014 r. głosowanie nad propozycjami

15 października 2014 r. ogłoszenie listy wybranych projektów