Siedlce Gda Pl portal dzielnicy Siedlce w Gdańsku
Mój głos miał być ważny...
Dziękujemy wszystkim, którzy głosowali oraz tym, którzy zdecydowali zaangażować swe siły w walkę o środki z budżetu obywatelskiego. Niestety, system podziału na duże okręgi zawierające dzielnice o różnej wielkości, podziałał na niekorzyść mieszkańców, gdzie mała dzielnica, nawet przy teoretycznym głosowaniu wszystkich mieszkańców, nie jest w stanie walczyć z kilkunastoprocentową frekwencją w sąsiedniej dużej dzielnicy. Taka jest matematyczna rzeczywistość. Zarówno w okręgu III, jak i w pozostałych, wygrywali najwięksi. Okręg III należy do Piecek-Migowa - wzięli wszystkie 4 projekty. Z Siedlec, ani z żadnej innej dzielnicy naszego okręgu, nie zakwalifikował się żaden wniosek. Siedlce walczyły dzielnie, jednak zabrakło kilkuset głosów. Pełne wyniki znajdziemy na stronie miasta:
http://www.gdansk.pl/budzet-obywatelski,1739,29230.html
Stawia to pod znakiem zapytania ideę Budżetu Obywatelskiego, który miał (w założeniach) wspierać lokalne inicjatywy mieszkańców, a w rzeczywistości nie dawał nawet najmniejszych szans większości złożonych wniosków. Mówiliśmy o tym już przy podziale na okręgi i niestety nasze przypuszczenia się sprawdziły. Wnioski w tym budżecie dotyczyły małych lokalnych spraw, które nie wykraczały poza dzielnice ze względu na maksymalne kwoty wniosków. Budżet Obywatelski to kapitalna sprawa, ale zasady jego funkcjonowania muszą ulec zmianie. Podział na duże okręgi i system głosowania wykluczający osoby starsze, to tylko dwie z wielu kwestii, które powinno się zmienić. Można się spodziewać, że po analizie obecnego głosowania, nie będzie chętnych do składania nowych wniosków poza największymi, najbardziej zaludnionymi dzielnicami o gęstej zabudowie, gdyż tylko takie maja szanse na realizacje. Wasz głos w tej sprawie może odegrać wielką rolę za sprawą panelu obywatelskiego, który już niebawem zajmie się recenzowaniem pierwszej edycji budżetu obywatelskiego w Gdańsku. Poczytajcie o tym więcej, a następnie zapiszcie się do udziału i walczcie o lepszy i bardziej sprawiedliwy budżet:
http://www.gdansk.pl/budzet-obywatelski,1739,29051.html
Jędrzej Włodarczyk, Marcin Gędzierski
Byłam dzisiaj w bibliotece na Suchaninie (ul. Paderewskiego 11, http://www.filia50.wbpg.org.pl/) i dowiedziałam się, że w przeciągu miesiąca może ona zostać zamknięta. Dawno już, bo w czerwcu 2011 roku napisałam artykuł do portalu osiedlowego. Generalnie o czytaniu, ale głównie o zaletach czytania dzieciom - bo tych, niewątpliwie, jest mnóstwo (dla zainteresowanych załączam link: http://www.siedlce.gda.pl/spoeczestwo/140-czytajmy-naszym-dzieciom-.html).
Moja córka należy do biblioteki od chwili, kiedy skończyła dwa lata. Ma swoją kartę, czuje się w bibliotece jak u siebie w domu. Kiedy tam idziemy, od razu zmierza do działu dla dzieci (a jest to u nas duża, kolorowa sala z książkami, zabawkami, stolikami, krzesełkami, kredkami, etc.), wybiera książkę, kładzie się gdzieś na wykładzinie albo rozsiada na worku sako i ogląda, czyta, kartkuje... Jednym słowem znika dla świata zewnętrznego. Myślę, że jest to znany każdemu czytelnikowi stan pochłonięcia przez książkę :)
I tyle się mówi o tym, że Polacy mało czytają, że dzieci wolą telewizję i komputer, że jako naród, stronimy od książek, że branża księgarska powoli upada.
Niedawno otworzyła się w Gdańskim Wrzeszczu filia biblioteki gdańskiej. Ponoć wielka, super naj, najlepsza, najfajniejsza, najwspanialsza i nie wiem, co jeszcze. Tylko co z tego? Nie podskoczę tam z dzieckiem po drodze do szkoły. Nie wymienię książek wracając z codziennych zakupów. Moje dziecko nie zniknie między półkami na dwie godziny, bo to już niestety za daleko. No i nie jest już przytulnie, kameralnie i swojsko.
Szkoda.
Mam nadzieję, że nasza biblioteka zostanie. Bo jednak jest to cudowna alternatywa dla wciąż drożejących książek. No i szperanie na półkach zawsze będzie miało swój niepowtarzalny urok.
artykuł również na moim autorskim FB
http://facebook.com/Bilewicz.Marta
Nie jestem miłośniczką powieści dla młodzieży. Z tego powodu przyznaję, że nie byłam pewna, jak zareaguję na książkę "Potomkowie pierwszej czarow nicy", o której nie wiedziałam wcześniej niczego poza tym, że nawiązuje ona do wierzeń Słowian i że główne bohaterki są studentkami. Książka trafiła w moje ręce całkiem przypadkowo, choć kto wie, czy przypadki w ogóle istnieją?... Może tak miało po prostu być? Przeczytałam ją w trzy wieczory, z ogromną przyjemnością i żałuję, że nie mogę już teraz, zaraz, natychmiast poznać dalszej części historii bohaterek.
A bohaterki "Potomków (...)" to cztery młode dziewczyny: Matylda, Kornelia, Magda i Basia, które - niby przypadkiem - spotykają się któregoś dnia w pewnej windzie. Każda z nich jest inna, każda ma inną osobowość, inny charakter, różnią się od siebie tak diametralnie, jak cztery pory roku, które sobą reprezentują. Mimo tych różnic - a może właśnie dzięki nim - dziewczyny zaprzyjaźniają się ze sobą i od tej chwili zaczyna się ich niezwykła przygoda. I nasza też:
"- Jestem Nawoja - powiedziała nagle stara kobieta, a jej głos wydawał się być od niej dużo młodszy (...). - Zapraszam - dodała, machając zachęcająco ręką".
Dziewczyny, jak to każda młodzież w każdym przedziale czasowym, lubią się bawić, imprezować, lubią spędzać czas w towarzystwie rówieśników i podobnie, jak wszyscy, mają swoje problemy. Mają też marzenia, niektóre skryte w głębi serca, daleko i głęboko, by nikt się o nich nigdy nie dowiedział. Mają też obawy i lęki oraz ukryte żale. Na pierwszy rzut oka są zwykłymi młodymi dziewczynami, ale poza tym wszystkim, mają jeszcze pewne ukryte zdolności, z których na razie nikt, a zwłaszcza one same, nie zdaje sobie sprawy.
Dostrzegam często gonitwę pod tytułem: "kto przeczyta więcej, szybciej, bardziej wartościowo", etc.
No bo wiadomo, że nie wypada czytać byle czego, a najlepiej czytać jedną książkę na parę dni, żeby w tygodniu zmieścić przynajmniej trzy. No i najlepiej wybierać przodujących autorów, o których się mówi, pisze i wygłasza o nich same peany.
Cóż... Szczerze mów iąc, ja osobiście, czytam to, co mi się podoba i to, co lubię. Owszem, czasem trafiam na coś, co mi się nie podoba i z zasady doczytuję do końca, po czym zapominam. Jednak główna zasada jest taka, że jak mam ochotę przeczytać coś lekkiego, zabawnego i prostego, to to robię. A jeśli mam ochotę na horror, to sięgam po coś w tym stylu. Kiedy natomiast najdzie mnie chętka na jakieś dzieło z górnych półek, osławione, super dobre i mam na nie czas, to też po coś takiego sięgnę. Niekiedy poczytam romans, innym razem klasykę, czasem kryminał.
Nie stać cię na porady prawne? Przyjdź – pomożemy ci za darmo!
Nie stać cię na porady prawne?
Na zakończenie obchodów 11 listopada, późnym popołudniem, na skwerze przy ul. Ciasnej, mieliśmy okazję zobaczyć pokaz grupy rekonstrukcyjnej "Projekt Historyczny Garnizon Gdańsk". Grupa przedstawiła sceny obrony króla Leszczyńskiego w Gdańsku (1734r.) oraz zaprezentowała pokaz musztry i mody gdańszczan z XVIII w. Po porannej Paradzie z orkiestrą, referacie historycznym w Radzie Osiedla, licznymi, wieczornymi salwami, uczciliśmy na Siedlcach Święto Niepodległości. fot.: Marta Witczak
|